Odstraszacze karaluchów to jedne z najczęściej stosowanych urządzeń do odstraszania owadów. Karaluchy są jednymi z najbardziej pospolitych szkodników w polskich mieszkaniach. W miejscach, gdzie jest wiele ptaków przydatne mogą okazać się odstraszacze ptaków szpaków gołębi. Wszelkie owady, być może poza pająkami, ponieważ te są uważane przez niektórych za przynoszące szczęście, uważane są za szkodniki, wiele z nich przenosi również choroby.
Króliki są ssakami, które dzisiaj w wielu domach trzymane są jako zwierzęta domowe. Na wsi jednak potrafią one być dość uciążliwymi szkodnikami, wyjadającymi rolnikom ich uprawy. Dlatego czasami rolnicy polują na króliki, jednak nie rozwiązuje to wystarczająco problemu. Najlepsze w tej sytuacji będą odstraszacze królików, które przepędzą je bez czynienia im krzywdy.
Prusaki są jednymi z najbardziej odpornych na niekorzystne warunki stworzeń. Są również niestety dla człowieka bardzo uciążliwymi szkodnikami. Pozbycie się ich często nastręcza wielu trudności. Te owady lubują się w ciemnych i ciasnych miejscach, między innymi w kuchni – za szafami w pobliżu produktów spożywczych, gdzie mogą przez dłuższy czas pozostać niezauważone. Odstraszacze prusaków mogą pomóc pozbyć się ich problemu raz na zawsze.
Nornice to małe stworzenia z rodziny chomikowatych, które żyją w wydrążonych przez siebie norach. Żywią się głównie owadami i korą, lecz również owocami i kłączami, dlatego też są postrzegane przez rolników jako szkodniki niszczące uprawy. Na szczęście wystarczą zwyczajne odstraszacze nornic i kretów i można pozbyć się ich problemu niemal od ręki.
Łasica i kuna jest stworzeniem występującym głównie w lasach. Jednak nie tylko człowiek ewoluuje, zwierzęta też przyzwyczajają się do zmian. Łasice są dzisiaj coraz częściej spotykane również na przedmieściach miast, gdzie mogą stanowić spory problem dla okolicznych mieszkańców. Odstraszacze łasic kun wykorzystują ultradźwięki do przepłoszenia tych zwierząt. Jest to jeden ze skuteczniejszych sposobów humanitarnego pozbycia się tych zwierząt.
